Witajcie,
Tak jak pisałam wcześniej moja starsza córcia Nastusia strasznie gorączkowała, miała kaszel, katar, brak apetytu a później nie chciała już nawet pić.I tak niezbyt dobrze zaczął się ten nowy rok.
1 stycznia 2013 roku w godzinach wieczornych trafiliśmy do szpitala w Prokocimiu w Krakowie:((((((((((
Nastulka była już bardzo odwodniona, od razu podłączyli ją pod kroplówkę. Nawet nie chce mi się przypominać jak strasznie wyglądała i ile się opłakała przy wbijaniu wenflonu, pobieraniu krwi.
Na widok jakiegokolwiek lekarza, pielęgniarki, czy kogokolwiek obcego od razu zaczynała płakać i panicznie trzymać się mnie lub męża. Kroplówki były przez 3 dni dzień i noc bez przerwy. Po 2 dniach pobytu w szpitalu, po zrobieniu rentgena wyszło , że ma dość poważne zapalenie płuc!!!
Które było bezobjawowe, bo przecież byliśmy w sobotę i w poniedziałek u lekarza i powiedział, " Ze to wirus" i gorączka wysoka może się utrzymywać przez 4 dni nawet. A skończyło się pobytem w szpitalu.
Nadal jesteśmy w szpitalu i nie wiem jak długo jeszcze będziemy. Jutro badania kontrolne: rentgen, badania krwi, zobaczymy co lekarze powiedzą...
Heh... że też tak musiało się podziać. Jestem już trochę zmęczona tym wszystkim.
Dopiero niedawno wróciłam od córci ze szpitala, po prawie 28 godzinach- wymiana z mężem.
Trzymajcie za nas proszę kciuki, żebyśmy szybko wróciły do zdrowia , no i do domu.